Wiem, że jeśli ktokolwiek by śledził nasz blog to z pewnością będzie to
Epileptyk bądź opiekun takiej osoby. Pomimo tego postanowiłem opisywać pewne
aspekty tej choroby, nie dla wszystkich oczywiste. W tym poście chciałem
poruszyć przede wszystkim kwestię pomocy w razie napadu. Jakby nie patrzeć w
Polsce żyje ok. 400 tys. epileptyków i jest duża szansa, że wcześniej czy
później może nam się zdarzyć zetknąć z napadem padaczkowym. Pewnie wielu z nas
nie zdaje sobie sprawy z tego, iż ktoś znajomy zmaga się z tą chorobą. Jest to
wstydliwa choroba nie ma co się oszukiwać, a wynika to najczęściej z
niedostatecznej wiedzy na jej temat.
Sam doświadczyłem błędnych reakcji rodziny jak i nauczycieli przy
udzielaniu mi pomocy podczas napadu. Najczęściej było to bezsensowne
wkładanie czegoś do ust, zawsze potem miałem rozcięte dziąsła bądź bolały mnie
zęby. Co prawda ciocia wikipedia nie jest wybitnym źródłem informacji, ale
uważam, że wyczerpująco opisuje jak powinno zachować się jako świadek napadu
padaczki. I tu brutalnie wkleję „poradnik” domorosłego świadka napadu
padaczkowego:
- ułóż chorego na boku by
uchronić go przed zakrztuszeniem się – pozycja boczna ustalona, jeśli nie
jest możliwe ułożenie chorego w tej pozycji, pozostawić na plecach
- nie wkładać niczego pod głowę
(koca, poduszki, kurtki itp.) – grozi to zapadnięciem się języka i
utrudnieniem oddychania!! – częsty błąd popełniany przez przypadkowych
świadków zdarzenia
- nie podawać nic do picia
- ochronić (szczególnie głowę i
kręgosłup) przed okaleczeniem o okoliczne przedmioty – czyli np.
przytrzymać z boku rękami, nie podnosić głowy chorego
- nie powstrzymywać na siłę
drgawek
- rozpiąć pasek, kołnierz
koszuli, aby ułatwić oddychanie
- nie wkładać niczego między
zęby, szczególnie nic twardego. Nie otwierać siłą zaciśniętych szczęk
- zachować spokój, dopiero jeżeli
po 2–3 minutach atak nie mija, wezwać pogotowie
- po ataku osoba może mieć
problem z logicznym kontaktem, mówieniem, kojarzeniem faktów i
samodzielnym chodzeniem, wiec powiedzieć spokojnie, co się stało i pomóc
usiąść lub dojść do łóżka i pozwolić odpocząć. Należy sprawdzić, czy podczas
napadu nie było mimowolnego oddania moczu (lub kału) i adekwatnie pomóc
choremu. Najlepszą alternatywą po ustąpieniu napadu jest sen trwający 1–2
godziny. Napad naprawdę jest sporym wysiłkiem umysłowym i fizycznym dla
organizmu.
- lekarze zalecają po każdym
napadzie wezwać pogotowie a przynajmniej jak najszybciej skontaktować się
z lekarzem prowadzącym.
To nie jest wybitnie trudne do zapamiętania, a może uratować życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz